To warto przeczytać!
- Idealny rodzic... Ale po co? ;)
- Poczytaj mi, Mamo! Poczytaj mi, Tato! Wpływ głośnego czytania na rozwój mowy dziecka
- FASD – czym jest? Jak pomóc?
- Cyfrowy dekalog
- Wpływ nadużywania sieci na rozwój mózgu dziecka
- Kapcie do przedszkola
- Jak przygotować swoje dziecko na kontakt z nieznajomym?
- Cyfrowa pandemia
- Zaburzenia emocjonalne u przedszkolaków
- Punkty przełomowe w rozwoju przedszkolaka
- Dieta w spektrum autyzmu
- Jak rozwijać samodzielność dziecka?
- Bliskość rodzicielska kontra złość dziecka – czy można to pogodzić?
- Dlaczego dzieci są zazdrosne o młodsze rodzeństwo?
- Zalecany poziom aktywności fizycznej
- Wysoko wrażliwe dziecko
- Lęki rozwojowe u dzieci
- Niechciane buziaki od cioć. Jak pomóc dzieciom?
- Życzliwość czyli Twoja SUPERMOC ☺
- Kontrola w rodzicielstwie
- Jak rozwijać kompetencje emocjonalno-społeczne dzieci dzięki grom planszowym?
- O wielkiej roli samoakceptacji w życiu dziecka słów kilka…
- Badam, odkrywam, poznaję – zabawy badawcze i ich wpływ na rozwój dziecka
- Przerost trzeciego migdałka a mowa dziecka
- Propozycje rodzinnych aktywności z okazji Dnia Dziecka
- O granicach w wychowaniu słów kilka… Czym właściwie są granice?
- 15 pomysłów na ćwiczenia ogólnorozwojowe dla dzieci w domu
- Uzależnienie od nowych technologii wśród dzieci
- Wpływ wysiłku fizycznego i rehabilitacji na organizm dzieci ze spektrum autyzmu (ASD)
- 21 marca Światowy Dzień Zespołu Downa
- Dlaczego zabawa z rodzicem jest taka ważna?
- W jaki sposób siada twoje dziecko
- Czas dla relacji
- Mamo, Tato! Uczę się radzić sobie z moimi emocjami!
- Jak budować i wzmacniać poczucie własnej wartości u dziecka?
- Zespół niezgrabnego dziecka – przyczyny, objawy i skutki dyspraksji
- Wpływ aktywności fizycznej na zdrowie dziecka
- Kiedy dziecko nie chce jeść samodzielnie... Jak mu pomóc?
- Zaburzenia integracji sensorycznej
- Jak spędzić czas w domu z dzieckiem w niepogodę?
- Psycholog w przedszkolu
- Wspieranie rozwoju dzieci w czasie wakacji
- Motoryka mała bardzo ważnym elementem ogólnego rozwoju dziecka
- Rozstanie z dzieckiem w przedszkolu
- Mogę i potrafię! - samodzielność przedszkolaka
- Cała Polska czyta dzieciom
- Temperament w przedszkolu
- Czego potrzebują dzieci, by dobrze się czuć i zachowywać?
Idealny rodzic... Ale po co? ;)
Drodzy Rodzice!
Chyba każdy z Nas czasem zadaje sobie to trudne pytanie: czy jestem idealnym rodzicem? A może część z Nas chciałby takimi być. Zachęcam do zapoznania się z artykułem na ten temat, po którym przekonają się Państwo, że warto być idealnie nieidealnymi😊
Miłej lektury!
Chyba wszyscy znamy tę informację z pokładu startującego samolotu: „Jeżeli ciśnienie w kabinie gwałtownie spadnie, maski tlenowe wypadną automatycznie. (…) Jeśli podróżujesz z dzieckiem, najpierw nałóż maskę sobie, a potem dziecku.” Ma to głęboki sens, ponieważ rodzic bez „maski tlenowej” na niewiele się dziecku zda. Ważne więc, by pamiętać, że wystarczy… wystarczająco dobry rodzic. Próbując bowiem być idealnymi rodzicami, skazujemy się na wieczne zmęczenie i frustrację, bo po prostu idealnym się być nie da. Pomyślmy w tym wszystkim o naszych potrzebach – rodzic jest bowiem równie ważny jak dziecko.
Twórcą pojęcia „wystarczająco dobrej matki” (a we współczesnej wersji „wystarczająco dobrych rodziców”) jest Donald Winnicott – pediatra i psychoterapeuta. Wraz z innym znanym psychologiem nurtu psychodynamicznego, Johnem Bowlbym, położyli fundament pod powstającą w latach 50. i 60. teorię więzi.
Winnicott twierdził, że niemowlę nie potrzebuje opiekunów idealnych. Mogą oni wręcz stanowić zagrożenie dla jego harmonijnego rozwoju. Za postawę wspierającą dla dziecka uznał wystarczająco dobrych rodziców.
Wystarczająco dobrzy – czyli jacy?
Niedoskonali, ale responsywni – tak w skrócie można określić wystarczająco dobrych rodziców. Taki rodzic pozwala dziecku na reakcję, nie tłamsi jej w zarodku, ale jest tuż obok, by pomóc przejść przez emocjonalny huragan. O rodzicu mówimy, że jest responsywny, jeśli potrafi szybko i adekwatnie zareagować na potrzebę dziecka.
Wystarczy zwykła, pełna miłości opieka nad dzieckiem
Winnicott wyliczył kilka sfer, w których wystarczająco dobry rodzic zaspokaja potrzeby małego niemowlęcia:
- trzymanie w ramionach,
- kąpiel,
- karmienie.
Sposób, w jaki wykonujemy te codzienne czynności, wpływa na to, jak niemowlę widzi świat oraz kształtuje jego psychikę. Winnicott, a za nim wielu specjalistów z dziedzin tak różnych jak antropologia, psychologia, czy fizjoterapia, szczególnie podkreślał znaczenie noszenia dla psychiki i zdrowia dziecka.
Pisał, że „(…) fundament zdrowia [dziecka] leży w gestii zwyczajnej matki i jej zwykłej, pełnej miłości opiece nad dzieckiem” , w której centralną rolę pełni trzymanie dziecka w ramionach. Również Jean Liedloff, autorka przełomowej książki „W głębi kontinuum” pisała i mówiła o tym, że nosząc dzieci, wychodzimy naprzeciw ich wrodzonym oczekiwaniom.
„Dzieciocentryczność” – szkodliwe hochsztaplerstwo
Potrzeba bliskości, ciepła, bezpieczeństwa, głód i pragnienie – oto filary, na których opiera się nasza psychika od momentu przyjścia na świat. Adekwatna realizacja tych niemowlęcych potrzeb jest warunkiem harmonijnego rozwoju i sprawnego rodzicielstwa. Adekwatna – czyli nie nadmiarowa. Zaspokajamy faktyczne potrzeby, nie wyprzedzamy ich.
Rodzicielstwo idealne nader często łączy się z absolutną uwagą skupioną na niemowlęciu. W związku z tym możemy przeoczyć nie tylko aktualne potrzeby dziecka, ale i to jak szybko się one zmieniają. O szkodliwości nadmiernej koncentracji na dziecku pisze i mówi wielu współczesnych psychologów dziecięcych, np. Jesper Juul. Wspominała też o tym Jean Liedloff.
Tymczasem wystarczy, by rodzic był obecny, „gotowy do użycia” i emocjonalnie dostępny. Wystarczająco dobre rodzicielstwo zostawia miejsce na dziecięce potrzeby. Nie wyprzedza ich, więc może je z uwagą obserwować i dopasowywać do tego, jak się zmieniają.
„Idealny rodzic”, czyli więcej szkody, niż pożytku
Winnicott korelował schematy budowy więzi u niemowląt z rodzajem otrzymywanej opieki. Elastyczny dystans matka-dziecko zbudowany na fundamencie bliskości i przywiązania, który charakteryzuje wystarczająco dobrych rodziców, okazał się najzdrowszym wzorcem relacji.
Rodziców idealnych łączy z dziećmi najczęściej niepewna więź. Rodzic idealny, czyli taki, który swoją pielęgnacją wyprzedza potrzeby dziecka, może swoim zachowaniem zaburzyć jego harmonijny rozwój.
Najczęściej ten wpływ jest widoczny poprzez:
- brak mechanizmów tolerancji na frustrację,
- ograniczony rozwój dziecięcej autonomii.
Dziecko traci możliwość wykształcenia mechanizmów adaptacyjnych. Na poziomie mózgu nie wytwarza obwodów odpowiadających za pobudzenie (stres) i hamowanie (ukojenie). W związku z tym obniża się jego próg reakcji i tolerancji na frustrację. Dziecko nie wytwarza mechanizmów, które umożliwiają mu powrót do równowagi, m.in. hamowania podwzgórza, przysadki mózgowej i kory nadnerczy.
Wystarczająco dobry rodzic, w przeciwieństwie do rodzica idealnego, potrafi przewidzieć konieczność uspokojenia i aktywować te mechanizmy w mózgu dziecka, gdy ono tego potrzebuje – zamiast uciszać „na zapas”.
Zadaniem rodzica jest wspieranie wzrastającej autonomii dziecka
Oznacza to, że dajemy dzieciom miejsce na ich zdecydowane „nie”. Dziecko uczy się mówić „nie”, zanim powie „tak”. Jest to naturalny proces rozwojowy, który przebiega na linii od „matka to ja” do „ja to ja„.
Rodzice, którzy sami byli wychowani w systemie opresyjnym, często odczuwają potrzebę zadośćuczynienia dzieciom. Czynią to, wyzbywając się własnych potrzeb i asertywności. Odbywa się to nie tylko ze szkodą dla dzieci, które pozbawione doświadczenia frustracji, nie będą w stanie rozwinąć w pełni swojej autonomii. Cierpią także sami rodzice – ich niezaspokojone potrzeby wreszcie dają o sobie znać wybuchami agresji, złością, a nawet dolegliwościami zdrowotnymi.
Potrzeby rodzica a potrzeby dziecka
„Z pustego i Salomon nie naleje” mówi znane przysłowie. Słowa te odnosimy bezpośrednio do zasobów fizycznych i psychicznych, z których rodzic czerpie siły. Rodzic stanowi źródło mocy niemowlęcia – pełni także funkcję termostatu emocjonalnego swojego dziecka. A skoro rodzic stanowi dla niemowlęcia źródło regulacji emocjonalnej, to dorośli pozbawieni zasobów powodują, że z tym samym brakiem będzie się borykać dziecko. Ta myśl stanowi centrum koncepcji wystarczająco dobrego rodzica.
Reguła jest prosta: jeśli umiesz się zatroszczyć o własne potrzeby, to będziesz umiał także zaopiekować się innymi. Dla większości z nas ważne jest, abyśmy byli:
- wyspani,
- najedzeni,
- wykąpani,
- stymulowani duchowo (książka, dobry film, czasem teatr),
- aktywni fizycznie (to kwestia indywidualna, niektórym wystarczy spacer, innym potrzebny jest maraton),
- przebywali wśród innych dorosłych.
Warto zatroszczyć się o swoje potrzeby. Oczywiście, nie jest to łatwe. Niekiedy będzie wymagało od rodziców opanowania trudnej sztuki odpuszczenia (bałagan zaczeka), częściej – pomocy osób drugich, trzecich i czwartych. To ostatnie zwłaszcza odbywa się z korzyścią dla dziecka, gdyż w ten sposób zapewniamy mu konieczną korektę wzorca: każdy popełnia błędy, jednak jeśli dziecko przebywać będzie z wieloma różnymi dorosłymi, będzie mogło obserwować wiele różnych zachowań, które potem wcieli we własne życie. Poza tym, dbanie o własne potrzeby uczy dziecko, w jaki sposób ono samo może się troszczyć się o swoje – ta nauka także odbywa się na drodze modelowania zachowania.
Pożegnanie Matki-Polki
W Polsce nadal pokutuje postawa Matki-Polki – kobiety poświęcającej się dla dobra dzieci. Taka postawa stanowi zaszłość historyczną i jest szkodliwa zarówno dla rodziców, jak i dla dzieci. Matka-Polka to figura rodzica idealnego, rodząca w kobietach ogromne napięcie emocjonalne i poczucie niedoskonałości. Matka-Polka stanowi codzienność w gabinetach psychoterapeutycznych, gdyż postawa ta może być przyczyną powstania zaburzeń lękowych, a nawet depresji.
Na szczęście zmienia się nasz model macierzyństwa. Coraz więcej rodziców jest świadomych własnych postaw i ich bezpośredniego wpływu na dzieci. Dorośli zaczynają dostrzegać swoje potrzeby, gdyż widzą, że ich zaspokajanie służy także ich dzieciom. Szkodliwą dzieciocentryczność zaspokajają modelem uważnej obecności, bliskości i dostępności. Coraz rzadziej są idealni, coraz częściej wystarczająco dobrzy. Z Matek-Polek, matek-kwok, przeobrażają się w rodziców-kolibrów, stanowiących dla dzieci źródło siły.
Psycholog Klaudia Jaśko
Żródło: https://dziecisawazne.pl/dzieci-nie-potrzebuja-idealnych-rodzicow